Jaki piękny jest ten świat, tylko czarne, białe. To jest proste, widzę - wiem.
Już tu siedzę jakiś czas, lubię dużo wiedzieć i nie wzrusza mnie już nic.
Już tu siedzę jakiś czas, lubię dużo wiedzieć i nie wzrusza mnie już nic.
Powiedzieć coś bym chciał, mam pustkę w głowie. Zgubiłem znowu się.
I nie chce mi się nic, jestem już zmęczony. To nie był dobry dzień.
I nie chce mi się nic, jestem już zmęczony. To nie był dobry dzień.
Lubię tu wracać, kiedy życie mi się psuje.
Piosenki Comy nabierają wtedy głębszego sensu, a mi chce się tylko leżeć i patrzeć głupim wzrokiem w ścianę. Wiem, że muszę wiele zmienić, a tym razem nie mogę tego odkładać na jutro, na za tydzień, na za życie..
Tylko jest ta obawa, że to będzie tak cholernie trudne, że nie dam
sobie rady. Obawa, że znów będę musiała udawać przez kolejne x czasu. To
wszystko tłumaczę to sobie tym, że Bóg ma dla mnie specjalny plan, że
kocha mnie tak bardzo i nie odda mnie w ręce byle kogo. Ale nie wiem,
czy to nie jest tylko wymysł mojej świadomości, by uspokoić mnie i bym
znów mogła jakoś żyć. Ale w sumie, patrząc racjonalnie, nic takiego się
nie stało. Ot, pokochał inną. A przecież nosiłam jego kurtkę. I to
najbardziej boli...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz